Tęsknię za czasami, kiedy w piątek (czy sobotę) na dwójce leciało „Beverly Hills 90210”, w niedziele rano na „jedynce” leciało 7 Heaven, a później na dwójce o 12.00 leciały kultowe filmy min. z Louis de Funes, a co jakiś czas „SISI” mój ukochany film z Romy Schneider w roli głównej… 

 A wiecie, co w tej mojej tęsknocie jest najbardziej zaskakujące? Że odczuwam ją od kilku tygodni, odkąd weszłam w totalny stan koherencji, ale i niedualnojci. Do tej pory nie pamiętałam prawie nic do około 20 roku życia. Może jakieś tam urywki, ale były one głównie traumatyczne (a przynajmniej mój mózg tak je przedstawiał). Świąt nie pamietam w ogóle (oprócz tych, gdzie zdechła moja papuga – w wigilię, i znalazłam ją sztywną na dnie klatki). Pamiętam jeszcze jedną Wigilię – babcia siedziała przy piecu w kuchni, do tej pory stoi ten kaflowy piec w jej domu, gotowała kaszę ze śliwkami, a ja nabierałam ziemniaki i rybę na talerz, następnie szłam jeść do pokoju, za mną przyszedł dziadek i reszta rodziny, która aktualnie mieszkała w domu babci. Każdy nałożył sobie posiłek i poszedł zjeść w samotności do swojego pokoju. Analizując moje wspomnienia, z dzieciństwa i okresu młodzieńczego, to wszystkie opierają się o procesy pozostawienia mnie, opuszczenia, odrzucenia. Do tych kilku tygodni wstecz, pamiętałam tylko to co najgorsze. Ba! Ja nawet nie myślałam o przeszłości, ale jak się coś pojawiło to mój mózg wyrzucił tylko to, co było według mnie bolesne. Ale odkąd w końcu weszłam w mój naturalny stan, od ponad roku łączę się z Kronikami Akaszy, a w ostatnich miesiąca codziennie i dużo mocniej pracuję z Czakrami, to czyści się w wszystko we mnie, łącznie z moją pamięcią. Traumatyczne wydarzenia zaczynają być w miarę logiczne (wiem jak to brzmi) i nie są już tak trudne, bo widzę je inaczej. Za tymi traumatycznymi wydarzeniami widzę ludzi, widzę dusze, które tak jak ja, miały coś do przepracowania. Traumatyczne wspomnienia przeszły w mojej głowie do nowego folderu o nazwie „trudne doświadczenia / lekcje”. Wczoraj siedziałam w ciszy i na siłę szukałam tych trudnych wspomnień i nie wzbudzały one we mnie już tak negatywnych reakcji, nie napawały złymi emocjami i uczuciami. Choć wydawało mi się, że wszystko miałam przerobione, to tak naprawdę dopiero wczoraj zrozumiałam, że właśnie nastąpiło to prawdziwe „przerobienie”. Moje wspomnienia złagodniały. Wybaczenie przyszło samo z siebie bez specjalnego rytuału (który również jest ważny i który stosowałam na przestrzeni ostatnich lat). Wobec niektórych wspomnień pojawiła się ambiwalencja i uczucie „no było, minęło”. Ale… zaczęły pojawiać się inne wspomnienia, między innymi przebiły się te z pierwszego akapitu! Dokładnie pamietam czołówkę seriali, wersalkę, na której siadałam i nawet to co miałam na talerzu w niedzielę, czyli ogromnego kotleta z kiszonym ogórkiem i ziemniakami. Pojawił się nawet zapach posiłku, uczucie ciepła od tego kaflowego pieca. Wszystko to, jakby przedarło się w końcu z krainy zapomnienia i wydostało się na wolność. Bardzo chciałam zachować to wspomnienie i przez dłuższy czas nie otwierałam oczu. Ale gdy je otworzyłam, to to wspomnienie nie zniknęło, w każdej porze dnia je odnajdywałam. Takie samo, z tymi samymi uczuciami i doznaniami. Następnie przypomniał mi się wielki orzech obok domu babci, po którym się wspinałam jako dziecko, wieczorne wakacyjne posiadówki z babcią na schodach. Zapach lawendy. Zbieranie czereśni… Gdzie to było przez te wszystkie lata? 

 Praca z energią, z Polem Akaszy i Czakrami, to najpiękniejsze miejsce, gdzie mógł mnie zaprowadzić Wszechświat. Chociaż z Czakrami interesowałam się praktycznie od początku mojego rozwoju, czyli od jakichś 10 lat, to teraz przyszedł czas, kiedy wiem już, że zarówno kroniki jak i Czakry to moja droga… a doprowadziła mnie do tego astrologia… Bo to wszystko jest ze sobą połączone. 

 To, jak bardzo czyści się moja pamięć, jak bardzo łagodnieją moje w wspomnienia, a to znak, że i moje serce zaznaje spokoju, jest dla mnie niesamowite. Zachwycam się tym. Zachwycam się tym, że nie czuję złości, zawiści, zazdrości. Że ciężko mnie zdenerwować, że cały czas się śmieję, uśmiecham. Widzę całkiem inną siebie w pełnym doświadczeniu błogości i szczęścia. Wiele jest aktualnie w mojej głowie, ale brakuje mi ludzkich słów, aby przelać to na wpis. Sam fakt, jak bardzo zmienili się ludzie, jakich do siebie przyciągam, jacy pojawiają się w moim życiu. A są to ludzie równie radośni jak ja. Nie tacy, którzy ściągają mnie w dół, ale tacy, którzy razem ze mną utrzymują się na pewnym poziomie wibracyjnym. 10 lat rozwoju i w końcu upragniony błogostan. W końcu poczucie szczęścia, przynależności, ale przynależności do siebie bo dalekie jest mi poczucie, że uzależniam to przynależność od kogoś. Poczucie wolności dające mi przestrzeń na podejmowanie decyzji w zgodzie ze sobą. 

 Każdego dnia zachwycam się również przekazami jakie otrzymuję z Kart, Kronik Akaszy czy też medytacji podczas pracy z Czakrami. Moja pamięć się zmieniła, trudne doświadczenia nie są już czymś, co sprawia mi psychiczny ból, dostrzegam nawet, jak bardzo karmiłam moje wspomnienia negatywnim emocjami, jak je zniekształcałam. One były trudne, ale wiem, że na obecną chwilę nawet by mnie nie ruszyły. Byłyby czymś w rodzaju „okay, więc puszczam to wolno”. W ten sposób na poziomie mentalnym zmieniam moją przeszłość, a co za tym idzie – przyszłość. Bo moje wspomnienia nie wywołują już we mnie negatywnych i trudnych emocji, które determinują moje wybory i podejmowanie decyzji. Zmieniając moje emocje co do danej sytuacji, zmieniam moje wspomnienia… i to przychodzi naturalnie. Jednego dnia jesteś w stanie powiedzieć wszystko co najgorsze o drugiej osobie, a drugiego masz już pełne zrozumienie dla tej osoby… I uwierzcie, jeszcze kilka lat temu, gdybym przeczytała taki wpis to pomyślałabym, że to bzdura, że taki stan jest nie realny… A teraz sama go doświadczam. 

 I ty również możesz tego doświadczyć, poprzez połączenie się z twoją wyższą Jaźnią, z Twoim wyższym Ja, poprzez rozszerzenie Twojej świadomości i pozwolenie sobie na doświadczenie tego, co oferuje Ci Bóg, Wszechświat. Wystarczy, że odnajdziesz w sobie cierpliwość, wiarę i odwagę, aby wyruszyć na ścieżkę przebudzenia. 

Tulę – Ewelina